• poniedziałek, czerwca 30th, 2008
Są takie dni (jak dziś) w które ciśnienie krwi momentami spada mi poniżej zera, a wszelkie życiowe czynności wykonuję tępo i bez przekonania. W takich chwilach największym sukcesem jest pokonanie samego siebie – jeżeli to się uda, pokonanie przeciwnika jest już tylko formalnością. Wytrwałości, wytrwałości nam trzeba…
.

.
Czytaj dalej…
• wtorek, czerwca 24th, 2008
Przemyślany organizacyjnie finał The Tall Ships Races 2007, to wzór udanej imprezy. Władze Szczecina najwidoczniej zdały sobie z tego sprawę, bo choć na mniejszą skalę, tegoroczne Dni Morza bardzo przypominały zeszłoroczne TTSR. Mam tylko nadzieję, że organizatorzy nie popadną w rutynę i od czasu do czasu będą przynajmniej próbować wprowadzać do scenariusza jakieś nowe elementy. Puki co podoba się, a imprezowemu wykorzystaniu łasztowni moje gromkie i zdecydowane: TAK!
.

Spacerowicze na Wałach Chrobrego
. Czytaj dalej…
• środa, czerwca 18th, 2008
Pewien pułkownik z Apokalipsy zachwyca się zapachem napalmu o poranku. No cóż – co kraj, to obyczaj. Osobiście wolę inne aromaty, np. zapach rozgrzanego powietrza nad wybielicowaną leśną glebą, pomieszany z silnym aromatem żywicy. Takie zestawienie ma w sobie smak wakacji. Wczoraj, spragniony tego smaku wskoczyłem na rower i wybrałem się w rejony, gdzie można łyknąć nieco zapachów lata. A zasuwając przez las natknąłem się na ciekawe zjawisko z dziedziny kablo-nie-logi(ki) stosowanej.
Wzdłuż drogi stoją stare, drewniane słupy, a po nich biegnie telefoniczny kabel. Zerkałem sobie co jakiś czas na ten kabel i słupy, z szacunkiem, jak należy przy oglądaniu reliktów przeszłości i nagle zauważyłem, że przewód obniża loty.

.
Czytaj dalej…
• sobota, czerwca 14th, 2008
Pierwszego Linuksa zainstalowałem w 1998, było to S.u.s.e i pamiętam jak dziś: w informatycznej księgarni kupiłem PC World Computer (wtedy jeszcze artykuły w tym piśmie nie były „aż tak” komercyjne i gazetę dało się czytać) z płytką na której pisało: „Linux S.u.s.e 5.2. Pełny, 32-bitowy, darmowy system operacyjny”. Pokazałem ją koledze (pozdrawiam Łukaszu) i wyraziłem nadzieję, że ten cały Linux, to może być coś fajnego. W odpowiedzi usłyszałem: „Wiesz. Dają ci taki system za darmo, a potem każą bulić za wszelkie dodatkowe programy”. No cóż… obydwaj nie wiedzieliśmy o czym mówimy.
Czytaj dalej…