A oto kilka obrazów z pradawnej słowiańskiej wioski. XV Festiwal Słowian i Wikingów Wolni 2009.
Archive for ◊ lutego, 2010 ◊
Nie będę uświadamiał tych, którzy nie wiedzą kim był Jacek Karpiński. Poszukajcie sobie w sieci. Radzę tylko nie ograniczać się do suchego wpisu w Wikipedi, ale poszukać wywiadów z tym człowiekiem. Można się z nich dowiedzieć czegoś więcej o pieskiej historii PRL-owskiej myśli technicznej, gdzie teoretycznie geniusz nie musiał mieć żyłki do biznesu, żeby zostać docenionym. Praktyka jak łatwo zgadnąć była inna.
Natomiast ci, którym ww. postać nie jest obca, niech poświęcą jej choćby przelotną myśl. Karpiński zmarł dzisiaj w jednym z wrocławskich szpitali. Miał 83 lata. Następny facet z taką kiepełą do maszyn cyfrowych długo nam się nie trafi.
Od kiedy pamiętam, poezja mnie nudziła. No, może poza pojedynczymi wierszami z gatunku poezji batalistycznej (Iliada, Reduta Ordona, Grób Agamemnona itp.), a i to na skutek „przymusu szkolnego”. Cóż, wały korbowe od zawsze wydawały mi się bardziej zajmujące od metafor i porównań.
Wczoraj jednak trafiłem na stronę poety Mariusza Cezarego Kosmali i ze względu na (przypadkową, jak myślę) zbieżność nazwisk z ciekawości zerknąłem na twórczość tego człowieka.
I tu mam trzy słowa do niego: „Gościu, jesteś świetny!”
A na dowód przytoczę jeden z wierszy, który ubawił mnie serdecznie. Życie często bywa jak męczący sen 🙂
Wielkie nieba
Mariusz Cezary Kosmala
Wieczorem z psem wyszedłem na spacery. Ale
przecież ja nie mam wcale żadnego psa – nagle
uświadomiłem sobie. Naraz machinalnie
zerknąłem w swoje okno, co na pierwszym piętrze,
a tam w kuchni, ożeż ty w mordę! Sam nie wierzę,
lecz światło zapalone, a w środku ja – kręcę
się, coś robię, herbatę parzę, wtem podchodzę
do okna, otwieram je, wyglądam i: ożeż
ty w mordę! – krzyczę, bowiem siebie – jak z psem chodzę
pod oknem – widzę, chociaż uwierzyć nie mogę,
toteż mdleję raptownie, mało przy tym oknem
nie wypadam, pies ujada i ciemność potem,
ciemność nad ciemnościami… Było rano, gdy się
ocknąłem i skonstatowałem, znaczy widzę
blado przerażony, że pies mi mordę liże
i na spacer pragnie. Ale ja przecież nie mam…
Ożeż ty w mordę,
merda!
Spodziewałem się po biznesmenach z PO kolesiostwa, afer, robienia dobrze swoim i innych tego typu rzeczy, którymi to politycy w naszym kraju zwyczajowo się zajmują. Jednak tego, że położą kamień węgielny pod państwo totalitarne… w życiu.