Kilka panoramek z okolic Zalewu Szczecińskiego.
Archive for ◊ września, 2012 ◊
Powyższy cytat z „Przygód Dobrego Wojaka Szwejka” przyszedł mi do głowy w trakcie oglądania „Prometeusza” Ridleya Scotta. A dokładnie podczas sceny w której Prometeusz ląduje na planecie. Tak sobie po prostu przylecieli i wylądowali. Żadnego orbitowania, badania powierzchni, wstępnych prac kartograficznych, oceny klimatu itp. Po prostu nadlecieli, a gość od oglądania naskalnych rysunków wskazał palcem przez okno miejsce lądowania. Załoga nawet nie sprawdziła, czy nieznane podłoże nieznanego globu utrzyma ciężar statku. I tak przez cały czas.
Zwiastunów Prometeusza naoglądałem się wcześniej sporo i bardzo liczyłem na ten film, reklamowany jako hard-sf. Byłem przekonany, że tak niebanalny reżyser jak RS zaproponuje coś sensownego. Połączy w nowy, nieoczekiwany sposób fakt początków życia na ziemi z mitologią, obcymi i zaawansowaną techniką. No cóż, wyszło jak zwykle – po hollywoodzku, czyli ogranie starych schematów w oklepany sposób, a ja zostałem nabrany jak tytułowy żołnierzyk przez pewną babcię.
Nie będę tu wymieniał wszystkich słabych punktów scenariusza. Zbiór nielogiczności i nieciągłości jest tak pokaźny, że szkoda na to czasu. Po prostu kolejny amerykański obrazek, który nic nie wniósł. Jeżeli Ty, miły czytelniku, jeszcze nie oglądałeś tego „dzieła”, to odpuść – szkoda życia.
Zawsze z przyjemnością spaceruję po miasteczkach i wioskach rozlokowanych przy brzegach Zalewu Szczecińskiego. Bardzo podobają mi się wąskie, kręte uliczki i niewydumana architektura – pozostałość po czasach, gdy były to po prostu rybackie osady z małymi chatkami ciężko pracujących ludzi.