Archive for ◊ lutego, 2015 ◊

Autor:
• czwartek, lutego 26th, 2015

Ostatnio zwrócono mi uwagę, że na moim małym blogu nie ma ostrzeżenia o używaniu plików cookies. Ano nie ma. Od kilku miesięcy powtarzam sobie, że jak będę miał chwilę, to na zasadzie „Dura lex, sed lex” gdzieś taką informację dopiszę – ale jakoś się nie składa… W każdym razie osobie, która niemal zażądała tego ode mnie, roześmiałem się serdecznie w twarz.

Dzieciaku…

Po pierwsze, procesor twojego peceta ma szereg oficjalnie nieudokumentowanych instrukcji. Wszyscy to wiedzą, a np. taki Intel tłumaczy, że to tylko do celów diagnostycznych, i że nie ma sensu udostępniać ich programistom, bo w następnej generacji procesorów funkcje te mogą zostać usunięte. Tak, jasne. Moim osobistym zdaniem przy obecnym stanie techniki ukryte instrukcje to pikuś, bo można ukrywać całe rejestry. A taki ukryty rejestr, choćby 4-bitowy, potrafi wiele. I nie mówię tu wyłącznie o procesorze płyty głównej, bo równie dobrze może to być procek np. karty graficznej.

Po drugie, głównie dzięki Panu Snowdenowi wiemy, że wiodący producenci dysków twardych wyposażają te urządzenia w ciekawe funkcje sprzętowe. Dyski te współpracują z jeszcze bardziej ciekawym oprogramowaniem, które przy zmianach i formatowaniu partycji przenosi się do ukrytej pamięci takiego dysku, a potem wraca do nowo zainstalowanego systemu.

Po trzecie, twój dostawca internetu zgodnie z nałożonymi na niego wymogami prawa, przechowuje dane wszystkich twoich ruchów w sieci. Przez ile czasu? U nas obecnie chyba przez 2, czy 3 lata (nie pamiętam dokładnie). Dane te są bez krępacji przekazywane wszelkim służbom, które o nich pomyślą.

I co? Czy w świetle powyższego nadal czujesz, że otrzymanie głupiego ostrzeżenia, że strona używa prostej jak tory do Połczyna technologii ciasteczek, rozwiązuje sprawę twojego bezpieczeństwa? Otóż w żadnej sieci teleinformatycznej nie istnieje coś takiego jak bezpieczeństwo. Poniekąd sprytne wynalazki w stylu TOR też są do złamania, nawet jeżeli nie jakimś zmyślnymi algorytmami, to po prostu brutalnie śledzącą mocą obliczeniową. To żadna magia, to tylko technika.

Kategorie: Różne | Tagi:  | Nie można komentować
Autor:
• poniedziałek, lutego 16th, 2015

Pierwsza część fotogalerii z targów w Poznaniu. Targi Rybomania (wędkarskie), Knieje (myśliwsko-strzeleckie) i Boatex (sprzętu pływającego) odbyły się w lutym 2015 r. Wrażenia opisałem w innym wpisie.

Kategorie: Foto, Różne | Tagi:  | Nie można komentować
Autor:
• niedziela, lutego 08th, 2015

Zdarzyło mi się odwiedzić wczoraj Międzynarodowe Targi Poznańskie. Były to odbywające się w jednym terminie i miejscu trzy imprezy:

  1. Boatex – czyli targi sprzętu pływającego i sportów wodnych
  2. Rybomania – czyli targi wędkarstwa
  3. Knieje – czyli targi myślistwa i strzelectwa sportowego

Wkrótce opublikuję nieco zdjęć, a dzisiaj na gorąco kilka spostrzeżeń dla tych, którzy pomyślą o wybraniu się tam w kolejnych latach.

Najpierw ogólnie:
Po pierwsze, byłem tam w sobotę od 11:00 i nie było najmniejszego problemu z zakupem na miejscu biletu i wejściem. Po prostu żadnych kolejek przy kasach. Za to w halach ekspozycyjnych multum ludzi i czasami trudno było przeciskać się w tłumie. I tak gdzieś do 15:00 godziny – potem zrobiło się luźniej i znacznie przyjemniej.
Po drugie, warto zapoznać się wcześniej z programem różnych występów towarzyszących. Ja np. spędziłem przyjemne dwie godziny najpierw słuchając prezentacji o prawidłowym trymowaniu żagli, a potem o łodziach typu proa. Nie wiedziałem, że konstrukcja tych łodzi jest taka ciekawa, i że w zakresie miłośników tych łódek jesteśmy (my Polacy) ewenementem na skalę światową.
Po trzecie, skorzystałem z targowej jadłodajni i zostałem pozytywnie zaskoczony. Skonsumowane przeze mnie spaghetti może nie było mistrzostwem świata, ale mógłbym wymienić kilka mniej lub bardziej renomowanych restauracji w których jadłem dużo gorsze. Co do zaserwowanego mi tam piwa z kija niestety stwierdzam, że tyle wody z piwem nie wypiłem jeszcze nigdy.

Co do poszczególnych wystaw:
1. Rybomania – nie mam nic do zarzucenia. Świetnie przygotowane, dużo sprzętu, było co pooglądać, podotykać, podpatrzeć i zakupić. Co ciekawe, ceny rzeczy które w sklepach są raczej tanie, na targach były wysokie, a rzeczy za które w sklepach trzeba zapłacić nieco więcej, na targach można było kupić za nieco mniej. Takie przynajmniej odniosłem wrażenie. Generalnie targi duże, różnorodne i miłośnikom wędkarstwa mogę polecić je z czystym sumieniem.

2. Knieje. Tutaj ciężko mi coś powiedzieć, bo w sumie nie interesuję się myślistwem. Jest jednak jedna rzecz – szukałem dobrego, myśliwskiego noża ze stałą głownią i… nie znalazłem. Tzn. były jakieś noże, ale chyba tylko na jednym stoisku i nie różniły się niczym od tych z „pługowej” stali ST6, jakie można znaleźć na każdym bazarze po 12,00 zł od sztuki. W ogóle ekspozycja bardzo mała i myśliwi mogli czuć się nieco zawiedzeni. Z drugiej strony obejrzenie z 30 cm bez żadnych krat, czy szyb żywej sowy i sokoła było ciekawym doznaniem.

3. Boatex. Wrażenia lekko poniżej średniej. Było sporo pontonów, dużych motorówek i bardzo mało żagli. W sumie oprócz ciekawych wykładów o których wspomniałem wcześniej, cały ten wodny kram można było obejrzeć w pół godziny. Politowanie wzbudził we mnie jednoosobowy jachcik typu „Pirania” projektu Janusza Maderskiego, wystawiony przez pewną firmę jako zestaw do samodzielnego montażu. Nie wiem kto zmontował ten ekspozycyjny model, ale moja Królowa Słońca (czyli projekt Pasja 400 też Janusza Maderskiego) jakościowo wygląda przy nim jak Rolls-Royce przy Syrence FSO. Wystające wkręty, ordynarne klejenia, odpierdziel i popelina gdzie nie spojrzeć. I z czymś takim na wystawę…

Reasumując, nie żałuję pobytu. Sam dział wędkarski był wart wizyty, a cała reszta była do niego dodatkowym bonusem. Warto było.

Kategorie: Różne | Tagi:  | Nie można komentować