Autor:
• wtorek, września 15th, 2009

Przypomniała mi się ww. piosenka, ale nie o chabrach będzie ten wpis, tylko o słonecznikach i ostach. Co do słoneczników, to natknąłem się na taką uprawę:


img_0030

Bez pielęgnacji, zagłuszone przez chwasty, wyrosły jako stokrotki. A może to jakaś ekologiczna uprawa wersji wazonowej?


A co do ostów, to słyszałem kiedyś (niestety nie pamiętam od kogo) taką historię:

W latach 50-tych do pewnego zachodniopomorskiego PGR-u przyszło pismo: „Uskutecznić eksperymentalną uprawę ziemniaka. Wykonać!”. Eksperyment polegał na tym, że wykopało się dołki, do dołków nawrzucało obornika, na oborniku pieszczotliwie ułożyło ziemniaki i to wszystko przysypało z przyklepaniem. Lud pracujący wsi popukał się w głowę, ale prikaz był, to wykonali. Kartofle wrzucone do gnoju oczywiście zgniły i nikt by się tym specjalnie nie przejął gdyby nie fakt, że pewnego dnia do owego PGR-u zawitała komisja z ministerstwa rolnictwa (Mówiąc na marginesie komisja w sama sobie też była dosyć ciekawa, bo typowo rolnicza – tzn. większość członków stanowili umundurowani oficerowie Wojska Polskiego, ale nie czepiajmy się – takie były czasy). Komisja popatrzała na ekshumowane zgniłe ziemniaki, pokiwała smutno głowami i przy okazji kontroli wzięła się za oględziny całego gospodarstwa. Wyszli za zabudowania, gdzie hen po horyzont ciągnął się nieużytek w postaci łąki, masakrycznie gęsto porośniętej białymi ostami. Na pytanie komisji „A tutaj co rośnie?”, ktoś z pracowników PGR-u rzucił „Bawełna”. Wojskowi pokiwali głowami, pokręcili się jeszcze i pojechali, a miesiąc później ministerstwo rolnictwa przysłało pismo… z wielką pochwałą za nowatorską uprawę bawełny.

Tak to często bywa…

Wyślij na:
  • Facebook
  • Wykop
  • Twitter
  • MySpace
  • Google Bookmarks
  • Śledzik
  • email
Kategorie: Różne | Tagi: , ,
Możesz śledzić komentarze do tego wpisu przy pomocy RSS 2.0 Both comments and pings are currently closed.

Komentowanie zamknięte.