Przyznaję, pierwsze co pomyślałem, gdy wszedłem na teren zlotu, to: “Bida. Dwa samochody na krzyż. Nawet zdjęcia nie zrobię”. Ale pokręciłem się trochę i muszę przyznać, że choć było kameralnie, to jednak bardzo sympatycznie. Czuło się fantastyczną atmosferę i całość bardzo mi się podobała.
Poniżej trzy, nakręcone przeze mnie przejazdy z konkursu jazdy na czas.
Zlot pojazdów militarnych “Gąsienice i Podkowy” w Bornym Sulinowie. Byłem tam po raz pierwszy. Cóż mogę powiedzieć? Niczego nie urywa. Niby wszystko jest, ale tak jakoś… Tym czego najbardziej mi brakowało, to jakaś trybuna, lub inne podwyższenie, pozwalające na obserwowanie poligonu. Przy takiej ilości zwiedzających, przepychanie się do wątpliwych barierek nie było przyjemnością. A był to praktycznie jedyny sposób, żeby cokolwiek zobaczyć. No chyba, że weszło się na ruiny bloku (widać na fotce poniżej), ale chyba nie o to tu chodzi.
Generalnie impreza jest rozwojowa – będę uczestniczył i obserwował.
Pojawiłem się na tej imprezie po kilku latach przerwy. Przestałem na nią jeździć, bo odczuwałem już przesyt, więc na jakiś czas odpuściłem. Wrażenia po przerwie? Niestety… komercja, komercję, komercją pogania… Kiedyś była to impreza pasjonatów i kolekcjonerów, a teraz to event handlowców z chińskim badziewiem w niebotycznych cenach. Szkoda.
Pojawiłem się na tej imprezie po kilku latach przerwy. Przestałem na nią jeździć, bo odczuwałem już przesyt, więc na jakiś czas odpuściłem. Wrażenia po przerwie? Niestety… komercja, komercję, komercją pogania… Kiedyś była to impreza pasjonatów i kolekcjonerów, a teraz to event handlowców z chińskim badziewiem w niebotycznych cenach. Szkoda.