Była sobie pewna basowa gitara, dosyć intensywnie użytkowana na koncertach. Instrument bardzo wygodny i o całkiem porządnym brzmieniu. Cóż z tego, skoro sceniczne życie nie szczędziło jej kuksańców, wgnieceń i rys – a w dodatku zaczął jej ciążyć wiek, zwany przez księgowych przewrotnie “zużyciem moralnym”. Po zakończeniu kariery scenicznej, sterane życiem wiosło przeszło w inne ręce, a wkrótce potem trafiło w moje. I choć wszyscy postawili już na niej krzyżyk, zapisując jej w swoich czynach i umysłach muzyczną śmierć w jakiejś graciarni, ja nie przeszedłem obojętnie. Pochyliłem się nad korpusem, pogładziłem ręką gryf i wyszeptałem: “Będziesz nowa i piękna”.
I teraz, że sparafrazuję kawałek znanej piosenki:
I ona taka, w czerwonej sukience
Jak piękny ptak, który zapiera w piersi dech
Chwyciłem mocno ją w obie ręce
Oczarowany, zasłuchany w słodki śpiew
Zdjęcia niestety z telefonu. Pokazane uszkodzenie poniżej, to tylko jeden przykład :-/