• Sunday, March 30th, 2014
Wczoraj w Szczecińskim Free Blues Club-ie miałem przyjemność podziwiać dwa brytyjskie zespoły: Kismet Ryding i The Brew – do teraz dzwoni mi w lewym uchu. Wieczór był po prostu wspaniały. Chłopaki z Kismet Ryding pokazali prawdziwie brytyjski rock’n’roll, dokładnie taki, jaki uwielbiam. Tu fragmencik:
A potem gwiazda wieczoru: The Brew. Lipy nie było – wspaniały koncert w wykonaniu wspaniałych artystów. Tu fragmencik:
I solo perkusisty. Gość był niesamowity i nie chodzi mi tu tylko o to solo, ale o cały gig – ani jednego fałszywego kroku. Podobnie z resztą jak reszta zespołu. Najwyższy światowy poziom.
• Monday, March 17th, 2014
Kolejny etapy budowy lampowego wzmacniacza MiniAmp 2.0
c.d.n.
• Monday, March 10th, 2014
Wszystko zaczęło się, gdy trafiłem tutaj, czyli na blog jednego gościa, co buduje różne rzeczy pod gitarę. Chwilę popodziwiałem schemat niewielkiego, w pełni lampowego, 1,5-watowego wzmacniacza i pomyślałem, że to przecież nic trudnego do zbudowania. Kilka tygodni później ciąłem blachę na chassis…
c.d.n.
• Saturday, March 01st, 2014
Użytkuję obecnie świetny gitarowy piecyk Laney Lionheart 20W. Zacny wzmacniacz, który bardzo wiernie oddaje sygnał z gitary. Jest do tego stopnia dokładny, że gdy tylko podłączę jakąkolwiek kostkę bez prawdziwego, mechanicznego bypassa, od razu wyraźnie słyszę pogorszenie jakości sygnału (oczywiście na wyłączonej kostce). A wśród wielu kostek które posiadam, tylko jeden booster ma truebypass. Jasne, że mogę wyłącznie na zasadzie gitara-wzmacniacz, bez żadnych pośrednich polepszaczy talentu, ale ostatnio bardzo lubię pomajtać kaczką 🙂
We wspomnianym piecyku Laney-a nie podobają mi się tylko dwie rzeczy: głośnik (który niedługo wymienię na Vintage V30) i przełącznik nożny, który jest wysoki, kanciasty i po prostu brzydki. Od razu schowałem go do szuflady, a podłączyłem analogiczny footschwich marshalla, który bardziej pasuje mi do stopy.
Kilka dni temu, powyższe rzeczy zsumowały się w jedną myśl, w wyniku której przerobiłem przycisk nożny Laney-a na pudełko z prawdziwym bypassem, a w zasadzie dwoma.
Działa to tak: do wejścia podpinam gitarę, do wyjścia wzmacniacz. Połączenie jest w 100% mechaniczne i ma zero strat sygnału. Po wciśnięciu przycisku “1”, sygnał z gitary przed podaniem do wzmacniacza jest dodatkowo wysyłany na pętlę efektów nr 1. Zasada taka sama jak we wzmacniaczach, czyli przez gniazdka “Send” i “Return”. Analogicznie działa przycisk “2”, przepuszczający sygnał przez drugą pętlę. Oczywiście obu pętli można używać jednocześnie. Zasilanie pudełka dotyczy wyłącznie zasilania diód led i bez niego box działa normalnie tyle, że wtedy oczywiście diody nie sygnalizują stanu przycisków.
I w ten sposób połączyłem przyjemne z pożytecznym. Generalnie gram sobie bezpośrednio gitara-wzmacniacz, a gdy najdzie mnie chęć, jednym ruchem nogi dołączam do tego połowę urządzeń pedalboarda, a drugim ruchem drugą połowę.